Po zmierzchu, Alexandra Bracken


Odnoszę wrażenie, że zakończenie serii w sposób, który usatysfakcjonuje wszystkich czytelników jest niemal niemożliwy. W ostatnim czasie zapoznałam się z kilkoma finałami i praktycznie w każdym mogłam wskazać coś co, w moim mniemaniu, mogło zostać napisane lepiej. Nie zdziwiły mnie więc Wasze negatywne opinie na temat "Po zmierzchu" i nie wzięłam ich sobie specjalnie do serca a rownocześnie nie nastawiałam się na lekturę wolną od wszelakich wad. I było to dobre rozwiazanie bo pomimo że dostrzegałam co mogło rozczarować w finale, wciąż czerpałam niesamowitą przyjemność z lektury. 

Wszyscy, którym udało się przeżyć ostatnie wydarzenia, po raz kolejny wyruszają w drogę do względnie bezpiecznego punktu. Ranczu, porzucona jednostka Ligi Dzieci, ma jednak nie tylko stanowić azyl dla ocalałych. To tam Ruby wraz z Colem i innymi chętnymi mają przygotować plan na odbicie dzieci z obozów. Szybko okazuje się jednak, że nie wszyscy mają jednakową wizję na osiągniecie owego celu. Ruby, wciąż przerażona tym do czego jest zdolna i możliwością skrzywdzenia swoich bliskich, coraz bardziej oddala się od chłopaka, którego pokochała. 

"Po zmierzchu", wbrew temu co mogłoby sugerować tempo narzucone w drugim tomie, rozpoczyna się powoli, przeplatając akcje z rozterkami bohaterów i ich nieco postrzępionymi relacjami. I choć dla niektórych czytelników mogłoby to stanowić raczej wadę, ja byłam zachwycona. Od pierwszego tomu byłam pod wrażeniem sposobu w jaki Alexandra Bracken nakreśla sylwetki bohaterów i ich relacje, a teraz tylko się w tym wrażeniu utwierdziłam. Autorka przykłada wagę do tego jak poszczególne zachowania, do których zostali zmuszeni, wpływają na ich emocje i osobowość. A już w szczególności jeśli tyczy się to Cole'a i Ruby - świadomych zagrożenia jakie stanowią i przepełnionych poczuciem niezrozumienia, nawet ze strony innych przyjaciół. 

Tym co mnie zaskoczyło najbardziej, i to w jak najbardziej pozytywnym sensie, był fakt, że niezawsze Alexandra Bracken stawiała Ruby w centrum wydarzeń. Autorzy dystopii mają tendencje do przesadnego idealizowania bohaterów i zrzucania na ich karby wszelkich obowiązków. Ruby może nie jest całkowicie wolna od takiego przerysowania ale w ostatecznym rozrachunku wypada o wiele bardziej przekonująco. Unikając spoilerów - po prostu nie uczestniczy w każdej ryzykownej eskapadzie czy walce. Owszem, nie poznajemy przez to pewnych faktów z detalami, ale wydaje mi się, że nie wjst to konieczne. Zwłaszcza, że koniec końców, jak na finał przystało, otrzymujemy odpowiedzi na najważniejsze pytania. 

Alexandra Bracken zdołała mnie zaskoczyć, wzruszyć a nawet złamać mi serce i tak naprawdę sama jestem zaskoczona faktem, że uwierała mnie tylko jedna rzecz i, co dziwniejsze, był to wątek romantyczny. Owszem, mieliśmy z nim do czynienia od pierwszego tomu, ale coś uległo zmianie. Alexandra Bracken poświęciła mu tym razem trochę więcej uwagi i chociaż nadal nie rozumiał reszty fabuły, sprawiło to że pewne fakty zaczęły mi się bardziej rzucać w oczy. Wydaje mi się, źe po wydarzeniach jakie rozegrały się na przestrzeni całej historii a zwłaszcza tomu trzeciego i po słowach których nie da się cofnąć, inne zakończenie tego wątku byłoby po prostu właściwsze. W tej jednej kwestii, miałam wrażenie, że autorka obrała drogę na skróty by zadowolić czytelników.*

"Po zmierzchu" różni się od finałów do jakich się przyzwyczaiłam, ale rownocześnie wydaje mi się, że idealnie oddaje to co ujęło mnie w twórczości Alexandry Bracken. Historia Ruby była opowieścią o strachu przed samym sobą, samotnością i poszukiwaniu akceptacji i taka pozostała do samego końca. A że osobiście przedkładam ponad pędzącą akcje - emocje, chyba rozumiecie czemu się nie zawiodłam. Ze swojej strony polecam wam trylogie Alexandry Bracken z czystym sumieniem i z niecierpliwoscią oczekuje na to, aż jej kolejna powieść ukaże się w Polsce. 

* Ale może myślę tak dlatego, że ten jeden jedyny raz widziałam u boku bohaterki kogoś innego niż autorka

"Po zmierzchu" Alexandra Bracken; wydawnictwo Moondrive (Otwarte): Kraków 2015 ★★★

0 comments