Król kruków, Maggie Siefvater


Ktoś ostatnio starał się mnie przekonać, że książka, która nie zyskuje popularności tuż po premierze, nie ma już pózniej szans na przebicie. Tymczasem "Król kruków" całkowicie przeczy takiemu przekonaniu - jeśli jesteście członkami bookstagramu albo przynajmniej obserwujecie innych bookstagramowiczów, z pewnością spostrzegliście, że powieść Maggie Stiefvater zyskała ostatnio niejako drugie życie. Pierwszy tom Kruczego cyklu zachwyca kolejne osoby a zainteresowanie jest na tyle duże, że książka stała się ciężko dostępna. I miejmy nadzieje, że wydawnictwo Uroboros coś z tym zrobi bo zdecydowanie jest się czym pozachwycać. 

Blue, wychowana wsród kobiet o niecodziennych umiejętnościach, wielokrotnie słyszała, że zabije miłość swojego życia, o ile tylko ją pocałuje. Być moze właśnie dlatego uparcie wyznawała zasadę by trzymać się z dała od chłopców a już zwłaszcza tych z Aglionby. Do czasu. Gansey, Ronan, Adam i Noah to czwórka przyjaciół uczęszczająca do ów elitarnej szkoły i posiadająca obsesję na punkcie znalezienia lini mocy i legendarnego króla Kruków - Glendowera. A teraz, właśnie tu w miasteczku Henrietta z pomocą Blue, po raz pierwszy od bardzo dawna wydają się być tak blisko uzyskania upragnionych odpowiedzi. 

Wydaje mi się, że największym atutem "Króla kruków" pozostaje specyficzna atmosfera zbudowana na kartach powieści i fakt jak trudno ubrać w słowa czym tak naprawdę ona jest czy też zaszufladkować ją do jednego konkretnego gatunku. Mimo że wielokrotnie słyszałam o serii Maggie Stiefvater i tak byłam zaskoczona tym co ostatecznie zaoferowała mi autorka - a biorąc pod uwagę specyfikę YA i jej wtórność, jest to chyba największy komplement jakim mogłabym ją obdarzyć. "Król kruków" ma taki magiczny, niemal baśniowy klimat - prawie iskrzący walijskiej wierzeniami i piętrzącymi się tajemnicami. 

Maggie Stiefvater buduje swoją historię powoli - coś co osobiście cenię w trakcie lektury, bo daje mi możliwość poznania bohaterów i oswojenia się z nimi, ale co obiektywnie ujmując może początkowo zniechęcić czytelnika. Jestem jednak przekonana, że autorka w pełni to rekompensuje kolejnymi punktami w historii. Maggie Stiefvater ma w zanadrzu kilka niespodzianek dla swoich czytelników i przyznaje, że kilku z nich nie przewidziałam. Ów wymknięcie się z granic gatunkowych znacznie poszerza możliwości autorki i tak naprawdę do samego końca nie jesteśmy w stanie sprecyzować co pozostaje prawdziwe, co jest wytworem magii; co nieuniknionym losem a co jedynie prawdopodobną możliwością. 

"Król kruków" to jednak także plejada barwnych bohaterów i ich cudownie nakreślone relacje. Cała czwórka kruczych chłopców z miejsca urzeka swoją wielowymiarowością, brakiem perfekcjonizmu i osobliwym urokiem a Blue i jej rodzina w niczym im nie ustępują. Maggie Stiefvater póki co jedynie uchyla furtkę możliwości na rozwinięcie wątku romantycznego a skupia się na tym by przedstawić niesamowicie silną, prawdziwą przyjaźń między Ganseyem i pozostałymi chłopcami. Wciąż jest wiele niewiadomych - w ich relacjach, w przeszłości poszczególnych bohaterów - i wprost nie mogę się doczekać tego by wkroczyć w ów opowieść dalej. 

"Król kruków" to cudowny, magiczny i niezwykle obiecujący początek dla serii. Maggie Stiefvater ma niezwykle lekkie, dowcipne pióro i doskonale radzi sobie z tym by przenieść na karty powieści baśniowy, tajemniczy klimat. Absolutnie nie dziwią mnie zachwycone opinie innych czytelników i nie mogę się doczekać by poznać tą historie jeszcze bliżej. Jak każda opowieść, tak i ta pewnie nie rozkocha wszystkich czytelników, ale zdecydowanie warto dać jej szanse. 

"Król kruków" Maggie Stiefvater; wydawnictwo Uroboros; Warszawa 2013 ★★★★★

0 comments