Dygot, Jakub Małecki


Dygot” jest jedną z tych powieści, po które prawdopodobnie nie sięgnęłabym gdyby nie książkowa blogosfera. Jeśli chodzi o twórczość polskich autorów, najczęściej sięgam albo po kryminały, albo powieści obyczajowe, a i sam opis na okładce nie zachęcił mnie na tyle bym tym razem zrobiła wyjątek od tej reguły. Zarówno „Dygot” wydany w 2015 roku, jak i „Ślady”, które mailu premierę rok później, zbierały na tyle zachęcające opinie, że postanowiłam się jednak przemóc i spróbować czegoś zupełnie nowego.

Wiktor jest odmieńcem - a przynajmniej tak spoglądają na niego inni ludzie. Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka przeklęła Jana Łabendowicza i jego rodzinę, i mężczyzna jest niemal przekonany, że to dlatego jego drugi syn jest albinosem - wyszydzanym przez rówieśników i nieakceptowanym przez wiejską społeczność. Emilę, córkę Bronisława, dotknęła z kolei klątwa Cyganki. Dziewczynka cudem przeżyła wybuch granatu, ale całe jej ciało zostało poparzone i nieodwracalnie okaleczone. Losu obu tych rodzin - dotkniętych ogromnymi tragediami - splatają się ze sobą i przybierają nieoczekiwany obrót. 

Dygot” nie jest powieścią, którą łatwo opisać czy skategoryzować - to osobliwa historia, która wymyka się schematom i budzi w czytelniku różne emocje, nie zawsze pozytywne. Jakub Małecki opowiada tak naprawdę historię trzech pokoleń dwóch rodzin - Łabendowiczów i Geldów; pisze o trudach ich życia codziennego; piętrzących się problemach i smutkach; osnutej dziwną, tajemniczą i nieco niepokojącą atmosferą.  „Dygot” znajduje się gdzieś na granicy rzeczywistości - oprócz wspomnianej atmosfery tajemnicy, wyczuwamy nutkę fantastyki czy też realizmu magicznego. 

Spotkałam się z opinią, że czytelnicy “pochłaniali” „Dygot”, ale osobiście musiałam poświęcić mu nieco więcej czasu. Powieść Jakuba Małeckiego posiada ogromny ładunek emocjonalny, a smutek, ludzkie okrucieństwo i niezrozumienie bijące z historii sprawiały, że musiałam niekiedy odkładać lekturę na bok. Polskiemu autorowi udało się oddać tragizm sytuacji bohaterów - poczucie osamotnienia wynikające z ich odmienności; zagubienie mające źródło w tym, że sami nie wiedzą kim tak naprawdę są i rozpaczliwe pragnienie szczęścia i jakiegoś głębszego sensu. Trudno przejść obok toczy Jakuba Małeckiego obojętnie. 

Dygot” to także historia zmieniających się na przestrzeni lat realiów Polski - zwłaszcza jeśli chodzi o życie na wsi; poczynając od czasów wojny, przez PRL, aż po współczesność. Jakub Małecki posiada przy tym niewątpliwie dobre pióro. Jego styl nie jest może typowo lekki i przyjemny, ale dobrze współgra z resztą historii - nieco liryczny, ale zdecydowanie nie kwiecisty; odrobinę twardy i surowy. 

Dygot” wymaga od czytelnika pewnego skupienia, ale jest to powieść warta każdej minuty. Wstrząsająca, brutalna opowieść o poczuciu wyobcowania - przytłaczająca smutkiem, ale także swoją prawdziwością. Zdecydowanie warto się z prozą Jakuba Małeckiego zapoznać, ale równocześnie nie powinno się do tego zmuszać - trzeba trafić na “odpowiedni moment”. Oby „Ślady” okazały się równie dobre, albo jeszcze lepsze. 

Dygot” Jakub Małecki; wydawnictwo SQN; Kraków 2015 ★★★★½

*

Wiem, że szablon, który pojawił się na blogu nie jest tak oryginalny jak ten poprzedni i pewnie część z Was kojarzy go z innych stron. Niestety, disqus przestał współpracować z poprzednim szablonem - pole umożliwiające dodanie komentarzy wymagało kilkakrotnego ładowania, a czasami nawet to okazywało się niewystarczające. W ramach rekompensaty dla Was i dla mnie - nagłówek pozostał bez zmian.

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala