Filmowy zakątek #3


Oglądanie filmów na dużym ekranie stało się ostatnio jedną z najczęściej celebrowanych rozrywek przez naszą trojkę - razem z Panną M. i mamutkiem. Jak wspominam gdzieś między wierszami - zdecydowałyśmy się na wykup abonamentu Cinema City Unlimited, więc jak sami widzicie motywacja do oglądania filmów (zwłaszcza tych nowych) jest teraz podwójna. Nadrabiania Oscarowych zaległości ciąg dalszy - muszę przyznać, że jak do tej pory, nominacje wyjątkowo wpasowywały się w moje gusta. Z obejrzanych tytułów, jeszcze żaden mnie tak naprawdę nie zawiódł. Ale pojawiło się także kilka filmów typowo rozrywkowych, w sam raz na wieczorny seans w domowym zaciszu z winem. W tym miesiącu pojawia się już druga edycja Filmowego zakątka, bo chciałam nadrobić zaległości. Skoro sporo z filmów oglądać teraz będę na dużym ekranie, chciałabym zdradzać Wam swoje wrażenia jak najszybciej po seansie żebyście (w miarę zainteresowania) sami mogli wybrać się do kin.


MANCHESTER BY THE SEA (2016)

Obejrzałam Manchester by the sea wkrótce po tym jak ogłoszono laureatów Oscara, a wśród wielkich zwycięzców znalazł się odtwórca głównej roli męskiej - Casey Affleck. Powiedzieć, że miałam w stosunku do tej produkcji wysokie oczekiwania to mało, ale im więcej czasu upływa od seansu, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że otrzymałam nawet więcej niż się spodziewałam. Historia jaką opowiada Manchester by the sea nie jest tak naprawdę skomplikowana - Lee Chandler, który nie do końca radzi sobie z własnym życiem, dowiaduje się o śmierci swojego starszego brata i o tym, że to właśnie on został wskazany jako przyszły opiekun dla swojego bratanka - nastolatka Patricka. Ale tak naprawdę to dużo więcej. 

Sam film dalece odbiega od typowych hitów kinowych i pewnie dlatego nie gościł długo na dużych ekranach sieciówek. Manchester by the sea nie ujął mnie też od samego początku i przyznaje, że początkowo drażniły mnie przeciągnięte dialogi, momenty przerażającej ciszy i kontrowersyjne zachowania bohaterów. Ale trudno przejść obok tego filmu obojętnie - sama historia Lee Chandlera i fakt jak Casey Affleck fenomenalnie wciela się w swoją rolę już podnoszą jego wartość. Ale nie tylko to - fakt jak bardzo prawdziwy się on wydaje; jaki ładunek emocjonalny ze sobą niesie; i jak inteligentnie zostaje opowiedziany - nie podając wszystkiego na tacy. Jeśli będziecie mieć kiedyś trochę ponad dwie godziny wolnego czasu i będziecie poszukiwać filmu, który pozostanie Wam w pamięci, koniecznie włączcie Manchester by the sea. Warto

★★★★★★★★★☆


PORADY NA ZDRADY (2016)

Po wszystkich tych negatywnych opiniach, gdybyśmy z Panną M. i mamutkiem nie zainwestowały w abonament Cinema City Unlimited, prawdopodobnie nie obejrzałybyśmy Porad na zdrady - a już na pewno nie teraz, na dużym ekranie. Czy coś byśmy straciły? Prawdopodobnie nie. Chociaż sama fabuła nie jest powieleniem innego filmu - dwie przyjaciółki, niemal w tym samym czasie zdradzone przez swoich partnerów, decydują się na to by zostać testerkami wierności - tak naprawdę doskonale wpisuje się we wszystkie schematy polskiej komedii romantycznej. 

To nie jest dobry film - z wielu powodów - ale może dlatego, że niedawno widziałam znacznie gorszy odpowiednik (Dzień dobry, kocham Cię!), a może ze względu na falę negatywnych opinii, spodziewałam się czegoś gorszego. Owszem, product placement w Poradach na zdrady wręcz kłuje w oczy (a scena z Berlinkami jest tego najlepszym przykładem), a gra aktorska niektórych postaci (ekhem ekhem pani Lamparska) pozostawia sporo do życzenia, ale przynajmniej się uśmiałyśmy (czy było to zamiarem osób stojących za produkcją? Nie wiem). Mamutek bawił się jeszcze lepiej, Panna M. liczyła na nagą klatę Roznerskiego i się nieco zawiodła. Na babski wieczór z winem może się sprawdzić, ale raczej nic ponad to.

★★★★☆☆☆☆☆☆


UPROWADZONA 3 (2014)

Nie lubię takiego odcinania kuponów od sukcesu jakiejś produkcji, ale mam pewną słabość do Uprowadzonej, pomimo że z każdym kolejnym seansem dostrzegam coraz więcej jej wad. Pierwszą część oglądałam w trakcie podróży autokarem do Grecji i pewien sentyment jednak pozostał. Tym razem, na przekór tytułowi, nikt nie został uprowadzony. W domu Millsa ktoś zamordował jego eks małżonkę i wszystko wskazuje na to, że chciał w ów zbrodnię wrobić właśnie Bryana. Były agent rządowy nie daje jednak się złapać policji i postanawia dowieść swojej niewinności i znaleźć mordercę na własną rękę. 

Chociaż tym razem w fabule nie pojawia się motyw uprowadzenia, wszystko inne pozostaje po staremu. Uprowadzona 3 stawia na bardzo szybką akcję i rozmach, który przejawia się spektakularnymi scenami ucieczki i walk, od czasu do czasu przeplatanymi sentymentalnymi momentami między ojcem a córką. Oczywiście, wszystko to jest nieco za bardzo przerysowane i widz zaczyna się zastanawiać czy Bryan Mills jest naprawdę zwyczajnym człowiekiem czy jakimś robotem albo ukrywającym się superbohaterem. Ale nawet biorąc to pod uwagę, a także fakt że przewidziałam kto stoi za morderstwem, bawiłam się całkiem dobrze w trakcie seansu. Koniec końców, Uprowadzona 3 nie dorównuje pierwszej części, ale plasuje się o oczko wyżej niż Uprowadzona 2. (Ale mam nadzieję, że to koniec tej historii. Wystarczy że stworzyli prequel).

★★★★★★☆☆☆☆


UKRYTE DZIAŁANIA (2016)

Rzutem na taśmę, bo film powoli wycofywany jest z kina (czyt. można obejrzeć tylko jeden seans na dzień), wybrałyśmy się z Panną M. także na Ukryte działania. Nie słyszałam o tym tytule na tyle by zasiąść do seansu z jakimiś konkretnymi oczekiwanymi, ale już sama nominacja do Oscara sugerowała, że nie powinna to być słaba produkcja. Sama fabuła zostaje oparta na prawdziwej historii trzech czarnoskórych przyjaciółek, które pracują w NASA, ale które ze względu na swoją płeć i rasę nie mogą w pełni  zaprezentować swoich umiejętności. 

Chociaż nie uważam żeby film dorównywał Służącym, a Octavia Spencer wyróżniała się na tyle by otrzymać nominację do Oscara, Ukryte działania wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie jestem szczególnie zainteresowana tematem NASA a wszystkie obliczenia dokonywane przez bohaterów i pojęcia jakich używali były dla mnie czarną magią, Ukryte działania doskonale przedstawiły problematykę rasizmu w tamtych czasach - podkreślając absurdy pewnych regulacji, zwracając uwagę na ich rażącą niesprawiedliwość i demaskując ignorancje osób, których ten temat nie dotyczył. A przy tym nie utraciły humoru - sala śmiała się częściej niż na wspomnianych wcześniej Poradach na zdrady, które przecież miały być komedią. Poza tym to taka historia girl power! Jak tylko będziecie mieć okazję, koniecznie  poświęćcie mu chwilę.

★★★★★★★★☆☆


BYŁ SOBIE PIES (2017)

Nie chcę wypowiadać się na temat afery związanej z kręceniem Był sobie pies - zamierzam ocenić swoje wrażenie z seansu w oderwaniu od tej kwestii. Film obejrzałam w towarzystwie Panny M. i mamutka, ale jedynie ja miałam już za sobą lekturę powieści W. Bruce Camerona, i wydaje mi się, że z naszej trójki to ja wyszłam najmniej zadowolona z seansu. Sam koncept na fabułę jest ten sam - mamy do czynienia z psem, którego duch odradza się w kolejnych wcieleniach i który w rzadkich chwilach wolnych od zabawy zastanawia się nad sensem swojego psiego życia. Pewne kwestie zostają jednak pominięte (jak choćby żywot Bailey’a w ciele Toby’ego), a inne zmienione (wątek psa policyjnego i podrzucaka, ale nie tylko) i nie do końca jestem z tych zmian zadowolona. 

Nie zrozumcie mnie źle - to całkiem przyjemny, uroczy film, który z pewnością poruszy serce psiarza, sama uroniłam zresztą w trakcie seansu trochę łez (ale nie dorównałam pod tym względem mamutkowi). Ale oczekiwałam czegoś więcej. Mam wrażenie, że pewne kwestie zostały spłycone i po prostu widać, że film miał wpasować się w kategorie kina familijnego. Wszystko zostało podane widzowi na tacy, a rozważania Bailey’a miały znacznie bardziej humorystyczny wydźwięk niż te w książce. Brakuje mi pewnej subtelności, która pojawiła się w powieści W. Bruce Camerona i mam wrażenie, że to książka pozostania w mojej pamięci na dłużej. Poza tym zdecydowanie nie jestem wielbicielką dubbingu (tylko w animacji!) - szkoda, że nie zdecydowano się także na wersję z napisanymi, albo po prostu lektora.

★★★★★★☆☆☆☆

*Zdjęcia użyte w poście są kadrami z filmu i pochodzą ze strony filmweb.pl
*Oceniałam filmy zgodnie z filmwebową skalą - od 1 do 10 gwiazdek

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala