Ósme życie (dla Brilki). Tom 1, Nino Haratischwili


Ósme życie (dla Brilki). Tom 1”  było ostatnią pozycją ze stosu zimowych lektur. Odkąd umieściłam ów tytuł na liście TBR na dany sezon kilkakrotnie zabierałam się za lekturę, ale jakoś nic z tego nie wychodziło. Byłam rozproszona przez sesję i widmo oddawania prac zaliczeniowych i chyba nie chciałam po prostu by w jakikolwiek sposób rzutowało to na moje wrażenia z lektury. Wraz z nadejściem lutego skończyły mi się jednak wszelkie wymówki. A chociaż początkowo nic na to nie wskazywało, chyba już wiem czym zachwycali się inni czytelnicy.

Anastazja, zwana przez swoich bliskich Stazją, jest jedną z czterech córek fabrykanta czekolady. Młoda, pełna życia dziewczyna zakochana w tańcu marzy o wielkiej karierze w Paryżu, tymczasem jednak poświęca swoje marzenia w imię uczucia do żołnierza. Chociaż Stazja nie jest najstarszą córką, to właśnie jej fabrykant zdradza tajemnicę swego specjału - gorącej czekolady, nad którą wydaje się wisieć klątwa. Kiedy młodzi małżonkowie zostają rozdzieleni przez wojnę, młoda kobieta, do tej pory kwestionująca słowa swego ojca, zaczyna dostrzegać w nich ziarno prawdy. 

Przyznaję, że początkowo ciężko było mi się wczuć w opowiadaną przez autorkę opowieść. Nino Haratischwili obiera specyficzną formę narracji - „Ósme życie” stanowi w rzeczywistości opowieść potomkini Stazji skierowaną ku swojej siostrzenicy. Zwłaszcza początkowo, autorka wykazuje tendencje do przywoływania licznych anegdot rodzinnych i wplatania w najmniej oczekiwanych momentach zwrotów wprost do Brilki. Owszem, jest to bardzo subiektywne wrażenie, ale bezpośrednie zwroty narratorki (zdradzające niekiedy przyszłe wydarzenia) wydawały mi się zbyt sentymentalne i zdecydowanie odbiegały charakterem od reszty opowieści.  

Nie zmienia to jednak faktu, że „Ósme życie (dla Brilki). Tom 1” finalnie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Nino Haratischwili stworzyła niesamowitą, monumentalną sagę rodzinną. Opowieść o Stazji i jej rodzinie przepełniona jest niesamowitym smutkiem i cierpieniem jakie sprowadziły na ludzi wydarzenia rozgrywające się w Europie XX wieku. Nino Haratischwili pisze o osobistych tragediach, tyrańskich rządach i wykradzionych z rzadka chwilach szczęścia, ale, o dziwo!, opowieść zdecydowanie nie ma depresyjnego wydźwięku. Wręcz przeciwnie, bije z niej przesłanie, że skoro zdołaliśmy przetrwać tak niewyobrażalne cierpienie, musi tkwić w nas - ludziach niewyobrażalna siła. 

Nino Haratischwili kreuje w swojej powieści kilka niesamowitych, silnych i nieoczywistych bohaterów, przy czym kobiece sylwetki przyćmiewają męskie grono postaci. „Ósme życie (dla Brilki). Tom 1” to jednak nie tylko portrety poszczególnych członków rodziny i ich losów, ale także opowieść przedstawiająca spory fragment historii Gruzji. Między wierszami autorka stara się nam przybliżyć piękno i klimat kraju, ale myślę, że w drugim tomie uświadczymy go jeszcze więcej. 

Chociaż nic na to pierwotnie nie wskazywało,  „Ósme życie (dla Brilki). Tom 1” w pewnym momencie podbiło moje serducho. Powieść Nino Haratischwili, osnuta nutą tajemnicy jeśli chodzi o właściwości czekolady, opowiada historię jednej rodziny; historię naznaczoną cierpieniem, ale także przekonaniem o niesamowitej ludzkiej sile. Nie wiem czy drugi tom okaże się równie poruszający, ale na chwilę obecną przyłączam się do grona czytelników zachwyconych powieścią Nino Haratischwili i zachęcam Was do jej lektury. 

„Ósme życie (dla Brilki). Tom 1” Nino Haratischwili; wydawnictwo Otwarte; Kraków 2016 ★★★★½

0 comments