W skorupce orzecha, Ian McEwan


Z twórczością Iana McEwana zetknęłam się po raz pierwszy przed kilku laty - w czasach, kiedy miałam tendencje do sięgania po nieodpowiednie dla mojego wieku historie. Po obejrzeniu „Pokuty” wypożyczyłam książkowy pierwowzór a choć oceniłam go wówczas dobrze, śmiem przypuszczać, że nie wyciągnęłam z tej powieści wszystkiego co możliwe, a może nawet nie do końca ją zrozumiałam. Od pewnego czasu nosiłam się z tym by wrócić do prozy Iana McEwana a polska premiera „W skorupce orzecha” wydawała mi się ku temu idealną okazją - zwłaszcza, że tak bardzo zaintrygował mnie opis. 

Trudy nie kocha już swojego męża. Jest zmęczona jego ciągłymi odwiedzinami i tendencją do ciągłego cytowania poezji. Zresztą, ułożyła już sobie na nowo życie. Trudy ma kochanka, z którym łączy ją coś więcej niż seks - przerażający sekret. Nikt nawet nie podejrzewa, że upojeni alkoholem i namiętnością kochankowie uknuli plan pozbycia się niechcianego małżonka. Plan na morderstwo doskonałe, o którym wie tylko ich dwójka… i mimowolny świadek - nienarodzone dziecko Trudy i jej męża. 

W skorupce orzecha” to niepozorna powieść, której najjaśniejszą gwiazdą pozostaje narrator - nienarodzone dziecko o świadomości i umyśle dojrzałego mężczyzny o ponadprzeciętnej  inteligencji. To mogłaby być kolejna opowieść o rodzinnym dramacie - zdradzie, rozpadającym się związku i zbrodni; dobrze napisana i ciekawa, ale niczym się niewyróżniająca. Mogłaby, gdyby nie niecodzienny dobór narratora - zaskakujący i intrygujący - który sprawia, że na najnowszą powieść Iana McEwana „W skorupce orzecha” spogląda się w zupełnie nowym świetle. A choć już sam koncept budzi szacunek czytelnika, autor oferuje w swej powieści znacznie więcej. 

Ian McEwan ogranicza uczestników dramatu i miejsce akcji, ale poświęca im za to więcej uwagi. „W skorupce orzecha” przedstawia nowatorską wizję rzeczywistości nienarodoznego dziecka - zdolnego do postrzegania świata, kreowania własnych poglądów, a, w jakimś niewielkim zakresie, także podejmowania pewnych wyborów. Narrator nie tylko relacjonuje rozgrywające się wydarzenia czy zdradza swoje sprzeczne emocje względem otaczających go ludzi, ale także formuje pewne osądy na temat rzeczywistości. A choć postać narratora pozostaje najlepiej dopracowana, także pozostali uczestnicy dramatu stanowią intrygujące pełnokrwiste sylwetki bohaterów (niekoniecznie budzące sympatią). 

McEwan doskonale operuje językiem i nawet przewidywalność zakończenia nie stanowi tutaj wady. Ale to wymagająca proza, dla czytelnika który smakuje słowo i lubuje się w nieoczywistych konstrukcjach. Ian McEwan wykazuje tendencje do formułowania osądów na temat świata niezwiązanych z fabułą; pewne kwestie rozgrywają się poza sceną i pozostają w sferze domysłów a ponad to autor ogranicza partie dialogowe. Zdarzało mi się odkładać lekturę na bok i nabierać oddechu między kolejnymi rozdziałami, pomimo krótkiej formy. 

W skorupce orzecha” to inteligentnie napisana powieść o rozpadzie związku i micie zbrodni doskonałej; zaskakująca nie finałem, ale doborem narratora i kreacją jego rzeczywistości. Proza Iana McEwana zdecydowanie warta jest uwagi, ale nie powinno się zmuszać do jej lektury - zwłaszcza jeśli nie przywykliście do czytania literatury pięknej. Zdecydowanie sięgnę po kolejną pozycję w dorobku autora - może nawet wrócę do „Pokuty”. A Wam polecam zainteresować się „W skorupce orzecha”. 

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Albatros 


W skorupce orzecha” Ian McEwan; wydawnictwo Albatros; Warszawa 2017 ★★★★☆

0 comments