Pisane szkarłatem, Anne Bishop


Wspominałam wam o tym już kilka razy, ale na wszelki wypadek powtórzę to jeszcze raz - urban fantasy nie jest gatunkiem po który sięgam zbyt często, żeby nie powiedzieć, że nie robię tego praktycznie wcale. Co więcej, nie posiadam najlepszych skojarzeń z twórczością Anne Bishop - w czym sporo jest mojej winy, bo zaczęłam czytać serię od środka i byłam całkowicie zagubiona w wykreowanym przez autorkę świecie. Gdyby nie pozytywne opinie, które pod koniec zeszłego roku zaczęła zbierać seria "Inni" za granicą i u nas w Poslce, pewnie długo nie sięgnęłabym jeszcze po "Pisane szkarłatem". I dużo by mnie ominęło bo to absolutnie fantastyczna przygoda. 

Meg Corbyn jest wieszczką krwi - cassandra sangue. Dzięki precyzyjnym cięciom skóry potrafi spojrzeć w przyszłość, co czyni ją wyjątkowo cenną dla Komandora. Meg ma jednak dość życia w zamknięciu. Ucieka do miejsca, które trudno nazwać  oazą bezpieczeństwa, ale które dla niej jest jedyną szansą na wolność. Podejmuje pracę na Dziedzińcu Leakside - miejscu, w którym władzę sprawują Inni z Simonem Wilczą Strażą na czele. Meg staje się łącznikiem między Innymi a ludźmi, mimo watpliwości przywódcy. Simon wie, że dziewczyna cos ukrywa, ale rownocześnie go intryguje. Prawda zmusi go jednak do podjęcia trudnej decyzji. 

Cóż to jest za powieść! Może nie jestem wielbicielką gatunku i nie wiem jak wypada na tle innych pozycji, ale dawno nie miałam okazji czytać czegoś równie wciągającego i przemyślanego. Pomijając ogrom zalet jakie uosabia, "Pisane szkarłatem" ujmuje nade wszystko złożonością świata przedstawionego. Anne Bishop kreuje go z najmniejszymi detalami - to nie tylko nowe rasy, miejsca czy specyficzna hierarchia i zasady życia, ale także cała stojąca za tym wszystkim historia, o której autorka wspomina jakby mimochodem. Trudno pozbyć się wrażenia, że to wciąż nie wszystko i że w kolejnych tomach autorka szykuje nam jeszcze nie jedną niespodziankę. 

"Pisane szkarłatem" charakteryzuje się jednak nie tylko złożonością świata, ale również mnogością bohaterów. Na kartach powieści przewijają się ich dziesiątki, mimo to nawet przez chwile nie czułam się zagubiona. Anne Bishop wyraźnie podkreśla najważniejsze postacie i wspomina o nich na tyle często by przywyknąć do ich obecności i nauczyć się ich odróżniać. Poza tym, autorka doskonale radzi sobie z przedstawieniem ich relacji. W "Pisane szkarłatem" nie pojawia się typowy, mocno zarysowany wątek romantyczny, ale za to sporo miejsca zostaje poświęcone braterskiej więzi i takiej mocnej, opartej na wzajemnym zaufaniu przyjaźni. 

Mimo że to dopiero pierwszy tom serii, i tak został przepełniony akcją. W trakcie lektury towarzyszy nam nieustanne poczucie napięcia o zbliżającego się niebezpieczeństwa. Nie ważne jak obszerna wydaje się owa pozycja, kolejne strony szybko przewijają się między palcami. Zwłaszcza że - o dziwo! - "Pisane szkarłatem" charakteryzuje też niebywały humor. Właściwie nie wiem dlaczego, ale nieznajomość świata Meg i próby jakie podejmuje zarówno ona jak i Inni by zrozumieć zasady rzadzące rzeczywistością ludzi wywoływały u mnie nieustannie delikatny i absolutnie nieoczekiwany uśmiech. 

"Pisane szkarłatem" to fenomenalny wstęp do serii. Anne Bishop wykreowała z najmniejszymi detalami nowy i absolutnie zachwycający świat, który od pierwszej strony porywa czytelnika w sam jego środek. Mimo że juz teraz sporo się dowiedzieliśmy, lekturze towarzyszy taka delikatna, niezwykle klimatyczna atmosfera tajemnicy i napięcia. A to wciąż nie wszystko co Anne Bishop oferuje nam na kartach swojej powieści. Jeśli tylko lubicie takie wielowątkowe, pełne akcji historie z gatunku fantastyki czy specyficznie urban fantasy - nie wahacie się długo! Ja byłam zachwycona - i proszę o więcej! 

"Pisane szkarłatem" Anne Bishop; wydawnictwo Initium; Kraków 2013  ★★★★★ 

0 comments