Idealna chemia, Simone Elkeles


Staram się nie uprzedzać do danej pozycji bez powodu, przed lekturą, ale jako że jestem tylko zwykłym człowiekiem istnieje kilka takich czynników, które zniechęcają mnie do danego tytułu. Najbardziej wstydzę się jednak chyba tego, że czasami wystarczy mi jedynie rzut oka na wydawnictwo by znacznie pohamować mój entuzjazm do czytania jakiejś pozycji. Doświadczenie z wydawnictwem Amber podpowiadało mi na przykład, że mogę nie doczekać się w niedalekiej przyszłości kolejnych tomów serii. W celu uniknięcia poczucia frustracji w dużej mierze zrezygnowałam z zapoznawaniem się z pozycjami przez nich wydawanymi - no chyba że były one jednotomowe - a co za tym idzie także z "Idealną chemią". Ale koniec końców i tak dałam się skusić. 

Brittainy i Alex pochodzą z pozoru z dwóch całkowicie rożnych światów. Ona - kapitan drużyny cheerleaderek, dziewczyna szkolnego przystojniaka i wzorowa uczennica - dąży w życiu do perfekcji by w ten sposób zatuszować problemu w domu i sprostać oczekiwaniom matki. On - Meksykanin i członek miejscowego gangu - dla bezpieczeństwa bliskich rezygnuje z marzeń o wyrwaniu się za granice miasta, dalszej nauce i rozpoczęciu nowego życia. Traf chce, że podczas ostatniego roku nauki, zostają przydzieleni jako partnerzy w trakcie zajęć z chemii. Nie tylko muszą znosić swoje towarzystwo w murach szkoły, ale też przygotować projekt zaliczeniowy. Chociaż początkowo nic na to nie wskazuje, okazuje się że Brittainy i Alex mają ze sobą mnóstwo wspólnego. 

Spójrzmy prawdzie w oczy - "Idealna chemia" nie należy do najbardziej oryginalnych czy też zaskakujących powieści. Motyw zakazanego uczucia między szkolną gwiazdką a "złym chłopcem" pojawił się już wielokrotnie w literaturze Young Adult czy też New Adult, a nawet jeśli jakimś cudem się z nim nie zetknęliście - i tak możecie stosunkowo łatwo domyślić się jaki kierunek obierze owa historia. Tylko że w trakcie lektury jakoś nieszczególnie mi to przeszkadzało. Powieść Simone Elkeles czyta się szybko i przyjemnie pomimo schematyczności w sylwetkach głównych bohaterów czy samej fabule. 

Simone Elkeles potrafi stworzyć na kartach powieści chemię między postaciami. Napięcie między Brittainy a Alexem było niemal namacalne od samego początku a potem tylko rośnie. Nie ukrywa też że podoba mi się wprowadzenie do powieści pewnej różnorodności. Owszem, jak juz wspomniałam w literaturze często dotykamy motywu tzw. "bad boyów", ale ich rolę rzadko przyjmują seksowni Meksykanie. Poza tym, Simone Elkeles nie tylko wspomina o narodowości głównego bohatera, ale też czyni z niej ważny fragment jego osobowości i rownocześnie nadaje historii odrobinę egzotycznego klimatu - choćby poprzez wtrącenia językowe. 

Osobiście jednak dopatruje się sukcesu Simone Elkeles w tym, że jej powieść jest nie tylko historią o Brittainy i Alexie ani też wyłącznie wątkiem miłosnym. Owszem, "Idealna chemia" skupia się głownie wokół owej pary, ale w tle przedstawia nam też innych ważnych bohaterów, niejednokrotnie wyłamujących się poza schematy - choćby mojego ulubieńca Paco. A ponad to dotyka tematu bliskiego każdemu nastolatkowi - przekazuje czytelnikom, że wszyscy możemy decydować o własnej przyszłości i przynajmniej postarać się w niej zmienić cos na lepsze; i że nie warto wstydzić się swojego prawdziwego oblicza. 

"Idealna chemi" to historia o miłości, walce o własną przyszłość i zaakceptowaniu samego siebie. Simone Elkeles nie unika schematyczności i choćby z tego powodu nie jest to lektura dla każdego, ale w pewnych kwestiach czuć tu powiew świeżości. Cieszy mnie też to że historia Brittainy i Alexa została zamknięta w jednym tomie a kolejne części opowiadają już o innych bohaterach - przynajmniej uniknę frustracji gdy Amber nie wyda trzeciego tomu. Jeśli jesteście wielbicielami młodzieżowych historii o miłości i motywu bad boyów, myślę że lektura "Idealnej chemii" przypadnie wam do gustu. Simone Elkeles posiada bowiem w swoim piórze cos co ujmuje czytelnika. 

"Idealna chemia" Simone Elkeles; wydawnictwo Amber; Warszawa 2013  

0 comments