Stos majowy


Byłam przygotowana na to, że maj przyniesie sporo do książek do mojej biblioteczki i nie pomyliłam się w tej kwestii.  Co prawda nie zakupiłam tych wszystkich pozycji sama (aż tak szalona nie jestem), ale moje urodziny i urodziny Złodziejki Książek zrobiły swoje. Dotarłam do tego punktu gdy nie mam absolutnie żadnego wolnego miejsca na półce, pozycje z którymi jestem gotowa się rozstać mogę zliczyć na jednej ręce a nie mam warunków do tego by pozwolić sobie na kolejną półkę o regale nie wspominając. Logiczne byłoby stwierdzenie że zaprzestaje tym samym książkowych zakupów na jakiś czas, ale spójrzmy prawdzie w oczy - tak się nie stanie. Zwłaszcza że sesja wzbudza u mnie głód kupowania nowych pozycji! Mam tylko nadzieję że Panna M. nie wyrzuci mnie z naszego pokoju. 


Mówiąc o Pannie M., "Już czas" jest prezentem od niej z okazji urodzin Złodziejki. Prezentem symbolicznym po to właśnie od recenzji powieści pani Picoult zaczęła się moja przygoda z blogowaniem. // O "Promyczku" już tyle pisałam że pewnie macie mnie dość. Tą cudną powieść otrzymałam od wydawnictwa Filia. // "Art&Soul" jest moim wymarzonym prezentem urodzinowym. Bo uwielbiam autorkę. // "Awarie małżeńską" zgarnęłam podczas zakupów w Biedronce. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że to Panna M. mnie namówiła. // "Cześć, co słychać?" zakupiłam dla siebie i mamutka na targach bo stęskniłyśmy się za twórczością autorki. // A "Szczęśliwy dom" zgarnęłam za darmo na stoisku wydawnictwa Filia w trakcie Targów. 


"Przeżyć" interesowało mnie od dawna i kiedy wypatrzyłam na targach promocję -50% na stanowisku Czarna Owca nie mogłam się pohamować. // "Trawers" i "Przewieszenie" rownież zakupiłam na Targach u Filii w celu skompletowania całej trylogii. To kiedy sięgnę po owe tomy to już inna kwestia. // Po "Księżniczce z lodu" strasznie zwlekałam z zapoznaniem się z kolejnymi tomami, ale promocja -50% o której wam wspomniałam zrobiła swoje. Wzięłam z góry dwa tomy - i "Kaznodzieję" (mimo że starsza pani zaspoilowała mi rok temu ten tom, kiedy pracowałam w księgarni) i "Kamieniarza". // "Demelza" i "Ross Poldark" to ostatnie łupy targowe i te od Czarnej Owcy. Zakupione przez moją mamę, która chciała wziąć tylko jeden tom, ale jak pani zasugerowała jej dwójkę, nawet się nie wahała (Widzicie po kim ja to mam!).


Perełka wsród perełek. Przeczytałam "Szre śniegi Syberii" w zeszłym roku, ale posiadałam tylko egzemplarz biblioteczny a kiedy zapragnęłam zakupić sobie własny okazało się, że ów książka została wyprzedana. A Panna M. ją znalazła i mi kupiła. Na urodziny. W prezencie. Tak, wiem że mam najlepszą siostrę na świecie. // "Księgę Diny" kupiłam impulsywnie podczas weekendu we Wrocławiu, w Księgarni Autorskiej. Jest śliczna. // Niemal tak samo śliczna jak "Historia pszczół" zakupiona w tym samym miejscu z tym że przez Pannę M. dla mnie ;* // I mój ostatni prezent urodzinowy - londyńska powieść czyli "Wersja nas samych". Upatrzyłam sobie ten tytuł na lotnisku w Londynie i nie mogłam wyjsć z podziwu że ukazałsię u nas. A teraz mam go u siebie na półce.  

A co wzbogaciło Wasze biblioteczki?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala