Amerykaana, Chimamanda Ngozi Adichie


Po pierwszą powieść Chimamandy Ngozi Adichie sięgnęłam trochę przez wzgląd na zagraniczny booktube a trochę z przypadku - bo akurat natrafiłam na egzemplarz w bibliotece. Zwlekałam długo z tym by zapoznać się z jej kolejną pozycją, mimo że stosunkowo szybko zaopatrzyłam domową biblioteczkę w egzemplarz „Amerykaany”. Trochę przerażała mnie objętość ów tytułu a z drugiej strony paraliżowała mnie obawa, że tym razem Chimamanda Ngozi Adichie nie rozkocha mnie w swojej prozie. Ostatecznie do lektury przekonało mnie przemówienie autorki w ramach Tedtalku - Niebezpieczeństwo jednej historii. Ale trochę mi wstyd za to, że się zawahałam. 

Fabuła „Amerykaany” rozpoczyna się w momencie gdy Ifemelu po kilkunastu latach spędzonych w Stanach, być może nieco pochopnie, decyduje się na to by wrócić do Nigerii i rodzinnego miasta Lagos. Szybko jednak przeskakujemy do początków tej opowieści - kiedy dziewczyna zakochuje się w swoim rówieśniku Obinze i młodzi razem planują wspólną przyszłość w Ameryce. Kiedy w Nigerii dochodzi do strajków na uczelniach wyższych a Ifemelu jako jedyna zyskuje szansę na wyjazd z kraju, ich drogi powoli się rozchodzą. Pomimo tęsknoty za Obinze, dziewczyna, przerażona tym czego dopuściła się w Ameryce, całkowicie zrywa z nim kontakt. 

„Amerykaana” jest powieścią tak bogatą w różnorodne wątki i poruszaną problematykę, że przybliżenie jej fabuły sprawia sporo trudności i dlatego nawet jeśli ów opis nie wzbudził waszego zainteresowania, powinniście dać Chimamandzie Ngozi Adichie szansę. W jej historii przebija niesamowita dojrzałość  i w trakcie lektury czytelnik bardzo wyraźnie odczuwa, że poruszana problematyka jest bliska autorce i że ma na ten temat sporo do powiedzenia. Szkoda, że w Polsce proza nigeryjskiej autorki nie doczekała się szerszego rozgłosu a poszczególne egzemplarze są raczej trudno dostępne w stacjonarnych księgarniach. 

„Amerykaana”, tak jak poprzednia powieść Chimamandy Ngozi Adichie, stanowi doskonały przykład opowieści tzw. character driven czyli “napędzanej przez postacie”. Zarówno Ifemelu jak i Obinze, ale także co drugoplanowi, są bohaterami kompleksowymi - za którymi stoi bogata historia, posiadającymi unikatowe spojrzenie na świat i obdarzonymi pewnymi wadami, które może nie budują sympatii czytelnika, ale zdecydowanie ich wiarygodność. Przybliżając nam osobowość i przekonania postaci Adichie pokazuje także dlaczego kształtują się one w taki sposób, zwłaszcza w przypadku Ifemelu. 

To prawda, że w pewnym sensie  „Amerykaana” jest opowieścią miłosną, ale zdecydowanie nie jest to jej najważniejszy fragment. Chimamanda Ngozi Adichie mówi o sytuacji Nigerii na przestrzeni kilkunastu lat; o “amerykańskim śnie” i rozczarowaniu jakie niekiedy przynosi; o problemach adaptacji w nowym kraju i trudnościach piętrzących się przed imigrantami; a przede wszystkim o rasizmie i tożsamości. Nie wszystkie te kwestie wybrzmiewają na głos, ale niektóre z nich zostają w pewien sposób podkreślone - Adichie przedstawia je bowiem w formie blogowego posta prowadzonego przez Ifemelu. 

„Amerykaana” to historia otwierająca oczy na liczne problemy współczesnego świata. Chimamanda Ngozi Adichie z dojrzałością i lekkością a niekiedy wręcz humorem pisze o tematach ważnych i trudnych. Owszem, niekiedy gra na emocjach czytelnika, ale te emocje nie przysłaniają najważniejszych kwestii. Nie jestem przekonana czy „Amerykaana” przewyższa „Fioletowy hibiskus”, ale zdecydowanie, ze względu na poruszaną problematykę, jeta tolerują wręcz obowiązkowa dla każdego z nas. 

„Amerykaana” Chimamanda Ngozi Adichie; wydawnictwo Zysk i S-ka; Poznań 2014 ★★★★★

0 comments