Ukryta łowczyni, Danielle L. Jensen


Już po skończonej lekturze, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę niewiele słyszałam na temat „Ukrytej łowczyni”. Pomimo tego, że pierwsza część trylogii zebrała sporo pozytywnych opinii a od premiery kontynuacji minęło kilka miesięcy, tytuł ten jakoś nie rzucił mi się w oczy w ostatnim czasie. I zastanawiam się dlaczego. Czy a) czytelnicy tak jak i ja po riposty długo zwlekali z lekturą czy też b) po przeczytaniu „Ukrytej łowczyni” nie do końca wiedzieli co mogą na jej temat powiedzieć. Po raz kolejny, w tak krótkim odstępie czasu, mam strasznie mieszane uczucia w odniesieniu do jakiegoś tytułu. 

Cecile przeniosła się do Trianon, gdzie u boku matki z wolna buduje swoją pozycje na deskach sceny operowej. Można by przypuszczać, że jej marzenia w końcu się spełniają, tyle że priorytety Cecile uległy zmianie i życie które wiedzie okazuje się niewystarczające. Za dnia dziewczyna wymyka się spod opieki matki by z pomocą Chrisa i Sabine odszukać Anushkę - czarownicę, która stoi za uwięzieniem trolli. Całą sprawę komplikuje pochopnie rzucona obietnica. Odnalezienie Anushki nie jest już tylko i wyłącznie szansą na wspólne życie Cecile i Tristana, ale jedynym ratunkiem by uratować ich przed szaleństwem albo śmiercią. 

„Ukryta łowczyni” rozbija fabułę na dwa wątki - Danielle L. Jensen utrzymuje swój koncept by przeplatać ze sobą perspektywę Cecile i Tritsana co pozwala jej zarówno na przedstawienie poszukiwań Anushki jak i sytuacji panującej obecnie w królestwie trolli. Przy czym pierwszy z nich zdecydowanie skupia więcej uwagi autorki. Trochę brakowało mi świata trolli i lubianych bohaterów, ale zabieg ten ma też wiele plusów. Przede wszystkim zyskujemy szerszą perspektywę na wykreowaną przez Danielle L. Jensen rzeczywistość (zwłaszcza Trianon) a także poznajemy bliżej relacje Cecile z innymi ludźmi - jej matką, Sabine czy też Chrisem. 

Drugi tom zdecydowanie stanowi ważny element historii - most, który łączy początek z wielkim finałem i nie można zarzucić autorce, że powinna zamknąć swoją opowieść jedynie w dwóch tomach. Nie da się jednak ukryć, że pojawiają się w nim pewne dłużyzny. Danielle L. Jensen nie chciała najwyraźniej by tajemnica tożsamości Anushki wyszła na jaw zbyt szybko i postarała się by sprawiła bohaterom trochę trudności, przez co sporo miejsca w powieści zajmują sceny planowania strategii, dedukcji faktów i łączenia poszczególnych elementów. Szkoda tylko, że bohaterom zajmuje to znacznie więcej czasu niż czytelnikom. 

Być może Danielle L. Jensen podrzuciła zbyt dużo wskazówek a być może to ja naczytałam się zbyt wiele historii osnutych wokół wątku próby odgadnięcia czyjejś tożsamości. Fakt, że miałam teorie o tym kim jest Anushka i, niestety, sprawdziła się ona, pozbawiając mnie efektu zaskoczenia. Zdecydowanie nie zniechęciło mnie to jednak do zapoznania się z wielkim finałem - zwłaszcza że obietnica fabuły ostatniego tomu brzmi zachęcająco - ale oczekiwałam chyba czegoś więcej po Danielle L. Jensen. 

„Ukryta łowczyni” to dobra kontynuacja świetnej serii. Danielle L. Jensen w umiejętny sposób kontynuuje wątki i buduje napięcie na wielki finał. Relacja Cecile i Tristana wciąż budzi emocje, świat trolli nadal intryguje a na dodatek dowiadujemy się więcej o magii, która “zawsze ma swoją cenę”. I tylko szkoda, że odkrycie tożsamości Anushki nie powoduje takiego zaskoczenia jak powinno. Wciąż uważam, że trylogia Danielle L. Jensen jako całość jest jedną z ciekawszych pozycji YA fantasy i zdecydowanie zasługuje na waszą uwagę. 

„Ukryta łowczyni” Danielle L. Jensen; wydawnictwo Galeria Książki; Kraków 2016 ★★★½

0 comments